29 czerwca 2020

Dlaczego tak się dzieje? Opadające zawiązki warzyw.

Warzywa w mieszkaniu


Papryka


Poprzedni post dodałam co prawda dzisiaj, jednak dotyczył sytuacji sprzed dwóch tygodni. W tym poście natomiast chcę opisać sytuację, która miała miejsce dzisiaj... . Patrzę rano na swoje krzaczki, szukam jakichkolwiek oznak, że warzywa już zaczynają rosnąć, ale cóż widzę? Nic... . Już kilka kwiatów papryki mi opadło i jakoś nic się nie rozwija. Nie wiem co jest tego winą. Napisałam na jednym portalu ogrodniczym i ktoś mi poradził, że może za dużo i zbyt rzadko podlewam, że lepiej jest często ale mało. Być może to prawda, ponieważ podlewam paprykę tak jak pomidory, obficie i co kilka dni.

Oto co dzisiaj się stało. Jeden zalążek papryki zrobił się bledszy i gdy go dotknęłam, po prostu odpadł... . :-(



Mam nadzieję, że to jakoś się zmieni, szkoda mi tyle pracy :-(


Domowy warzywniak - warzywa w mieszkaniu cd.

Witam :-)
Dzisiejszy post jest kontynuacją poprzedniego. Pokażę jak moje rośliny teraz wyglądają i co się z nimi dzieje. 

Poniżej wklejam zdjęcia sprzed dwóch tygodni. Pomidory w dużej donicy, obecnie sięgają już do tego drewnianego patyczka na górze. Zdjęcia można powiększyć, wystarczy na nie kliknąć.

Warzywa w mieszkaniu


16 czerwca 2020 r.

Marchew

Marchew musiałam jeszcze raz obsypać ziemią i zrobić "podpórkę" na nać, ponieważ pod swoim ciężarem baardzo opadała na dół. Poniżej zdjęcia, jak to wyglądało bez "podpórki" oraz z nią.



A tutaj już mała marcheweczka :-))))) Niestety jakieś małe zielone robactwo mi po niej - tzn po naci - chodzi (a raczej siedzi). Jak na razie nic się szczególnego z marchwią nie dzieje, jednak martwi mnie to, jak się tego pozbyć.




Pietruszka


Pietruszka podobnie jak marchew - pod ciężarem nać zaczęła opadać do dołu, ale nie aż tak strasznie, więc tutaj nie zrobiłam z nią nic.


A tutaj mała pietruszka


Nie mam pojęcia dlaczego nać tak opada, czy to normalne, czy powinno się ją obsypać jeszcze bardziej. Niestety nie znam się na tym i muszę jeszcze poczytać, poszukać odpowiedzi. Nie mam działki, więc nie wiem jak to wygląda w normalnych warunkach. Ale i tak się cieszę, że w ogóle coś wyrosło i rośnie dalej :-)


Pomidory


Moje małe krzaczki pomidorów zamieniły się teraz w wielkie krzaki ;-) tzn. jak na mieszkanie, bo wiadomo, że w domu zawsze urośnie to mniejsze niż w ogrodzie. Musiałam zrobić im stelaż ze sznurkami, aby miały się na czym podpierać. Papryka jak na razie tego nie potrzebuje.
Poniżej zdjęcie tych krzaczków, które były najsilniejsze w mojej rozsadzie. Jak widać, posadziłam je po 3 sztuki w dużych donicach. Teraz żałuję, bo widać, że jest im za ciasno, ale trudno. Obecnie urosły już tak wysoko, że dotykają tego górnego patyczka. A miały być karłowe....... .


A tutaj pozostałe krzaczki pomidorów, tych "słabszych" - stoją bliżej okna, na zdjęciu widać również papryki i marchew.



Co ciekawe, te niby słabsze krzaczki okazały się chyba lepsze, ponieważ to one jako pierwsze mają kwiaty... (dzisiaj 29 czerwca już się otworzyły)


Wiem, że to późno jak na kwiaty, ale też późno je posadziłam. Będę zadowolona, jeśli chociaż jednego pomidorka się doczekam... ;-) Podobnie z papryką, już powinna mieć jakieś początki owoców, a tu nic... . Jeśli chodzi o obrywanie liści u pomidorów, to obrywam tylko te na dole, zwłaszcza jak zżółkną i trochę "wilków", ale staram się robić tego jak najmniej, ponieważ dopiero się uczę. Nie prowadzę pomidorów na ilość pędów, pozwalam im na razie rosnąć jak chcą. Tym bardziej, że jest to odmiana karłowa.


Papryka


Papryka również pięknie urosła, chociaż nie aż tak, jakby w ogrodzie było jej to dane, ale jest. Poniżej zdjęcia papryki w dużych donicach, gdzie są po trzy sztuki krzaczków, które były najsilniejsze z mojej rozsady. 



Pojawiły się nawet kwiaty - wcześniej niż u pomidorów. Na razie nic nie obrywam, oprócz liści na samym dole, zwłaszcza tych, które mają żółtawy odcień, chociaż ich prawie nie ma. Więcej takich zżółkniętych liści na dole, jest na pomidorach.



W przypadku papryki również nie zwracam uwagi na ilość pędów, pozwalam jej rosnąć tak, jak chce. Zobaczymy co z tego wyjdzie.


To tyle na dziś. Może macie jakieś porady lub własne obserwacje (zwłaszcza jeśli chodzi o domową/mieszkaniową uprawę) i chcielibyście się podzielić, to zapraszam do komentowania pod postem.


27 czerwca 2020

Dawno nie pisałam... pomidory, papryka, marchew i pietruszka w doniczce, w mieszkaniu, na parapecie :-)

Ledwo zaczęty blog, a już mam przerwę i to tak długą... . Zmiany w życiu, a teraz ta wymyślona "pandemia". Jakoś nie miałam weny. Co jednak słychać? Postanowiłam (w marcu), że spróbuję posadzić kilka warzyw w... mieszkaniu :-) w doniczkach. Taki mój eksperyment. Nie mam działki i bardzo tego żałuję, bo zawsze o tym marzyłam. W dzieciństwie tylko u cioci miałam okazję troszkę pogrzebać w grządkach ;-) oraz kilka razy posadzić coś na parapecie w mieszkaniu. A tak to jestem niestety mieszczuchem... .
Co jednak udało mi się posiać i o dziwo - nawet wyrosło i ma się dobrze!
Pomidory, paprykę, marchew(!) i pietruszkę(!), do tego szczypiorek, koperek i natkę pietruszki. Z tymi ostatnimi (szczypiorek, koperek) mam troszkę problem, ponieważ posiałam je zbyt gęsto i zrobił się bałagan, ale już wiem na przyszłość czego nie robić.

Domowy warzywniak w mieszkaniu

Zacznijmy od papryki i pomidorów. Posiałam paprykę słodką CAPSICUM ANNUUM oraz pomidory doniczkowe, karłowe SOLANUM LYCOPERSICUM odmiana czereśniowa "cherry". Data siewu zarówno pomidorów jak i papryki to 21 marzec, to chyba późno, nie wiem, w każdym razie dzisiaj jeszcze nie mam nawet maleńkich owoców, tylko 6 kwiatów papryki "otworzyło się" reszta jeszcze "dorasta", na pomidorach otwartych kwiatów jeszcze nie mam....... tylko takie jakby zaczątki. Nie znam się jeszcze na tym, to moje pierwsze krzaczki pomidorowo-paprykowe w życiu i w dodatku jeszcze w warunkach domowych, gdzie wiadomo, że nasłonecznienie jest o wiele gorsze niż na działce. Ale poczekamy, zobaczymy. 

Drugim ciekawym eksperymentem jest marchew (Amsterdam 3 wczesna) i pietruszka (Petroselinum crispum średnio wczesna) w doniczkach.... . Tak, zwariowałam i zrobiłam to ;-) Nie dość, że posiałam je w mieszkaniu, to jeszcze w wielodoniczkach, a następnie przepikowałam do większych donic xD dla niejednego ogrodnika to pewnie dramat, czytać coś takiego... ale co ciekawe marchewki i pietruszki mają się dobrze ;-) no może marchew została troszkę zaatakowana przez mszyce, czy coś takiego, ale ogólnie się przyjęły.

Poniżej wklejam zdjęcia jak wyglądały początki mojego mieszkaniowego "ogródka". Zdjęcia można powiększyć, wystarczy na nie kliknąć.

Warzywa w mieszkaniu


Tutaj mamy zdjęcia z 3 i 16 kwietnia 2020 r.

Marchew



Pietruszka



Pomidory




Papryka



tutaj słabsze roślinki, ale postanowiłam dać im szansę i posadziłam w osobnych doniczkach produkcyjnych (zarówno pomidory jak i paprykę)




A teraz jak to się zmieniało, czyli zdjęcia z późniejszego okresu. Niestety nie pamiętam daty, kiedy były robione... . Na początek marchew i pietruszka oraz mała ciekawostka z nimi związana. W normalnych warunkach oba warzywa siejemy bezpośrednio do gruntu i nie pikujemy ich. Po prostu tego się nie robi, ponieważ są zbyt delikatne, a poza tym wschodzą już przy niskich temperaturach, więc nie potrzebują "szklarniowych" warunków w pierwszych miesiącach roku. Ja jednak nie mam działki, więc wbrew wszystkim zasadom postanowiłam posiać je w mieszkaniu. Najpierw wysiałam nasiona do wielodoniczek... po 1 sztuce, każde osobno. Udało się i powschodziły xD następnie wybrałam najsilniejsze i przepikowałam je w docelowe miejsca do dużej, wysokiej donicy. Pikowałam w ten sposób, że wyciągałam całą roślinkę z wielodoniczki wraz z bryłą ziemi, aby nie uszkodzić korzenia. Przyjęły się, ale po pewnym czasie zaczęły niepokojąco rosnąć w górę... (zarówno marchew jak i pietruszka), tak jakby się wydłużały i opadały mi na ziemię. Postanowiłam, że zasypię je ziemią do miejsca, w którym widać liścienie. Pomogło, wyprostowały się i natka zaczęła już normalnie rosnąć. Po pewnym czasie wyglądały już tak:

Marchew




Pietruszka



Pomidory

To są te w dużej donicy (przepikowałam do niej trzy sztuki - największe i najsilniejsze). Trzy sztuki na taką donicę (34 cm średnicy, wysokość 23 cm) to za ciasno, ale zaryzykowałam.... 


A tutaj te słabsze, którym dałam szansę i  przesadziłam je do doniczek produkcyjnych. W sumie tych słabszych krzaczków pomidorów wyszło mi 9 sztuk, jedna niefortunnie spadła.



Papryka

W dużej donicy, (przepikowałam do niej trzy sztuki - największe i najsilniejsze). Tutaj również trzy sztuki na taką donicę (34 cm średnicy, wysokość 23 cm) to za ciasno, ale zaryzykowałam.... 



A tutaj jedna ze słabszych roślinek, którym dałam szansę i  przesadziłam je do doniczek produkcyjnych. W sumie tych słabszych krzaczków papryki wyszło mi 5 sztuk.



Tak więc te "słabsze" nadgoniły "silniejsze" i prawie im dorównały, ale do pewnego momentu, ponieważ później było im za ciasno w doniczkach produkcyjnych i musiałam je jeszcze raz przepikować, ale już do większych doniczek (17 cm średnicy i 14 cm wysokości), każdą roślinkę osobno. W rozwoju roślin była tak wielka różnica - nawet do 25 cm w wysokości (pomiędzy tymi w dużych donicach, po 3 sztuki posadzone, a tymi słabszymi w wielodoniczkach produkcyjnych), że tym słabszym nie dawałam już szans, ale zostawiłam... i przepikowałam. Dzisiaj (27 czerwca) rośliny zarówno te silniejsze jak i te słabsze są prawie takie same ("słabsze" mają ok. 50 cm wysokości, a "silniejsze" 60-65 cm, chociaż jeden krzaczek z tych silniejszych również ma 50 cm). Więc wszystko się prawie wyrównało. 

W następnym poście pokażę zdjęcia jak to wygląda dzisiaj, ponieważ nie chcę aby wszystko było na raz w jednym poście. :-)