26 kwietnia 2019

Mata jutowa z frędzlami - tkana na krośnie

Oto moja kolejna mata jutowa pod mały czajniczek. Jest to wyrób testowy, ponieważ chciałam na niej sprawdzić, jak będzie wyglądać mata z frędzlami na wszystkich czterech brzegach. Czyli nie ma tutaj zawiniętych nici na bokach "tkaniny". Jest to ciekawa alternatywa, dla sztywnych nici, ponieważ nie muszę ich zawijać na brzegach, dzięki czemu wszystko staje się bardziej równe. 


Mata jutowa z frędzlami, tkana na krośnie



Oto ona (aby powiększyć zdjęcia, kliknij na nie):

Tu jeszcze na krośnie. 



Tutaj tuż po zdjęciu z krosna. Jak widać, tkanina przed wykończeniem, posiada długie zapasy nici. Nie powinno się ucinać tych nici (podczas odcinania tkaniny z krosna) zbyt krótko, ponieważ będziemy później mieć problem z ich schowaniem. Długie zapasy zostawia się po to, aby później móc je swobodnie wiązać w supełki lub wplatać w tkaninę (w osnowę lub wątek). Czyli odcinając tkaninę z krosna, należy robić to jak najdalej od niej. W tym wypadku mówimy oczywiście o osnowie, ponieważ wątek zawija się na brzegach. W poniższej "tkaninie", nici nie są zawinięte, więc zostawiłam po prostu w każdym rzędzie wątku, długie zapasy nici po lewej i prawej stronie maty.



W ten sposób wiążemy supełki z nici osnowy. Można je również schować (wpleść w tkaninę) bez wiązania supełków, ale to już kwestia wyboru. To od nas zależy, jak chcemy wykończyć naszą pracę.


Gdyby wątek zawijał się na brzegach, byłby to już koniec pracy nad wykończeniem maty. Jednak w mojej macie, musiałam jeszcze zrobić coś z frędzlami z nici wątku. Postanowiłam nie wiązać ich w supełki, ponieważ byłyby zbyt grube, więc je po prostu zszyłam igłą na okrętkę.



Na koniec obcięłam zbędne końcówki i wyrównałam je.


I gotowe! Moja druga mata pod czajniczek.


25 kwietnia 2019

Przybory do tkania na krośnie. Nicielnica, czółenko i grzebień tkacki.

W dzisiejszym poście, będzie króciutko o przyborach potrzebnych do pracy przy krośnie. Ostatnio pisałam o niciach. Skoro już je wybraliśmy, przystępujemy więc do pracy. Przede wszystkim potrzebujemy krosna ;-) Ja wybrałam najtańszą opcję, czyli krosno "zabawkowe" dla dzieci... . O nawlekaniu osnowy zrobię osobny post, a może nawet filmik. Zobaczymy... .

Przybory do tkania na krośnie


Gdy mamy "gotowe" krosno, czyli z nawleczoną osnową. Potrzebujemy kilku rzeczy, aby praca przebiegała sprawnie. Nie są to jedyne opcje, można je zastąpić innymi, jednak te są po prostu lepsze. Potrzebujemy więc:
  • nicielnicy (można zrezygnować i męczyć się bez niej)
  • czółenka (można zastąpić igłą, co również jest bardziej męczące przy większych pracach)
  • grzebienia/dobijaka (można zrezygnować i dobijać palcami, co również jest męczące...)
Uwaga. Wszystkie poniższe zdjęcia są pomniejszone, aby je powiększyć - kliknij na nie.

 

Nicielnica


Nicielnica ma za zadanie rozdzielać poszczególne pasma nici (osnowy) tak, aby powstał między nimi przesmyk, przez który będzie można przewlec czółenko (z wątkiem). Nicielnica jest elementem ruchomym i unosi wybrane pasma nici raz w dół, a raz w górę. Ułatwia to pracę, ponieważ dzięki nicielnicy unoszone są wszystkie wybrane pasma na raz i nie trzeba już każdego z osobna ręcznie "podnosić" igłą/czółenkiem. Można z niej zrezygnować, jednak wtedy praca staje się trudniejsza. Nicielnica ogólnie wygląda mniej więcej tak. Są to mojej domowej roboty nicielnice - jedna tekturowa, a druga drewniana. :



Nici w niej przewlekamy w ten sposób (przy podstawowym splocie płóciennym), że jedną przewlekamy przez szparkę między pionowymi pasami, a następną nić - przez otwór/kółeczko w pionowym pasku. Czyli co druga nić, będzie przewleczona przez otwór w pionowym pasku.


Tak wygląda prawdziwa nicielnica. Natomiast w moim krośnie (zdjęcie poniżej) jest coś, co przypomina grzebień. Rowki są ponacinane tak, że na zmianę są raz płytkie, a raz głębokie. W ten sposób pomiędzy nićmi również powstaje przesmyk, jednak jest on tak niewielki, że przy grubo nawleczonym czółenku, po prostu nie przechodzi ono przez ten przesmyk. Dlatego zdecydowałam się zrobić własną nicielnicę (zdjęcia powyżej).



Czółenko


Czółenko to element, na który nawijamy nić (wątek), aby następnie przewlekać ją poziomo przez nici osnowy. Czółenkiem ruszamy raz w lewo, raz w prawo, zawsze zmieniając przy tym ułożenie nicielnicy (przy splocie płóciennym). Czółenko można zastąpić igłą, jednak nie jest to dobre rozwiązanie przy dużych pracach. Na czółenku możemy "zmagazynować", czyli nawinąć sporą ilość nici, przy igle zaś nie ma takiej możliwości. Poniżej przykład czółenka tkackiego "płaskiego"; oraz porównanie go wielkością, do czółenka od frywolitek.




Grzebień / dobijak tkacki


Ostatnim elementem, który będzie nam potrzebny, to grzebień / dobijak. Ma on za zadanie dobijać nici, które już przewlekliśmy czółenkiem przez osnowę. Można zrobić to po prostu patykiem, a można też grzebieniem, który dodatkowo dba o zachowanie równych odległości pomiędzy nićmi osnowy. W "dobijaniu" chodzi po prostu o to, aby nie było prześwitów pomiędzy nićmi wątku. Niby prosta rzecz, a jednak sprawia trudności - np. przy sztywniejszych niciach lnianych lub jutowych. Jeszcze mam z tym problem i zauważyłam, że podczas pracy trzeba odrobinę luzować nici osnowy (tu przydają się ruchome elementy krosna, na których przewiązane są nici osnowy), ponieważ jeśli są zbyt napięte, to ciężko jest dobić grzebieniem nici wątku do siebie i powstają prześwity. Grzebień również można zastąpić np. widelcem(!) lub palcami... jednak praca wychodzi wtedy mniej zgrabna.
Oto moje grzebienie. Jeden plastikowy (z kompletu z krosna), a drugi własnej roboty, drewniany.


To wystarczy, aby rozpocząć pracę na krośnie. Reszta, to cierpliwość i praca nad techniką, zwłaszcza nad wypracowaniem sobie ładnego sposobu zawijania nici na brzegach tkaniny tak, aby nie zwężała się ona ku środkowi. Jest to częsty problem, który pojawia się przy ręcznym tkaniu. Trzeba po prostu uważać, aby nie naciągać nici wątku zbyt mocno. Warto również - przy pomocy grzebienia, dobijać wątek, wtedy nici są cały czas "dopasowane" do szerokości grzebienia. Jeszcze nad tym pracuję, ale już widzę, że grzebień bardzo pomaga przy zachowaniu równej linii brzegów tkaniny.

To tyle na dziś :)

24 kwietnia 2019

Nici do tkania na krośnie

W poprzednim poście o tkaniu, opisałam moje małe krosno. Dziś chcę napisać coś na temat nici, których używam. 

Nici do tkania na krośnie


To jakich nici używamy do tkania, zależy od tego, co zamierzamy tkać... . W moim przypadku są to nici lniane oraz jutowe, ponieważ na początek zdecydowałam się utkać kilka mat pod naczynia. Tak więc na dzień dzisiejszy opiszę tylko te nici. 

Uwaga. Wszystkie zdjęcia są pomniejszone, aby je powiększyć - kliknij na nie.

Osnowa


Nici lniane surowe (tzw. dratwa) przydają się jako osnowa (czyli pionowe nici w tkaninie). Są cienkie, a jednocześnie na tyle grube, aby pasowały do moich mat; oraz są bardzo mocne. Szukałam dobrych nici i w 100% mogę polecić firmę Emaltex z Łodzi. Kupiłam u nich nici lniane (rozmiar 150/2 = grubość ok. 1mm, troszkę mniej nawet) i są super, nić jest jednakowej grubości, nie zwęża się nagle, ani nie rozszerza. Poniżej wklejam zdjęcia:




Wątek


To do osnowy, natomiast do wątku używam nici jutowych. Wybieram grubszą nić niż przy osnowie. Jednak tutaj pojawił się problem ze znalezieniem ładnych nici... dlaczego? Ponieważ większość nici jutowych ma zmienną grubość, co brzydko wpływa na wygląd tkaniny, pojawiają się dziury itd. Jest ogólnie nierówno. Nici te są głównie przeznaczone do pakowania przesyłek itp., a nie do szycia/tkania, więc może dlatego przy produkcji nie zwraca się uwagi na ich idealną grubość. Tego nie wiem. Tak więc na początek kupiłam wielkie szpulki jutowe pewnego producenta, miały mieć ok. 1,5mm. W rzeczywistości grubość waha się od 1mm do 3mm. Dla mnie jest to duża różnica.



Nierówna nić = nierówna tkanina. Poniżej mata, utkana przy pomocy powyższych nici jutowych. Widać różnicę w grubości nici i jej wpływ na powstawanie prześwitów. Dla porównania zobacz matę utkaną innymi nićmi (kliknij)



Zaczęłam szukać dalej i udało mi się znaleźć droższe... ale już lepsze nici jutowe. To właśnie z nich powstała moja pierwsza mata pod czajnik (kliknij i zobacz). Oto te nici.



Nić jest już o wiele równiejsza na całej swej długość, choć i tutaj zdarzają się niewielkie odchylenia. Zastanawiam się jednak nad tym, czy w ogóle nie zrezygnować z tego typu połączeń i w całości robić maty z nici lnianych. Ale to już czas pokaże. 

Drugą sprawą, która jest męcząca przy pracy z tymi nićmi jest to, że są bardzo sztywne. Ciężko jest je układać/zawijać na brzegach maty (podczas tworzenia wątku). Ciężko jest też wiązać z nich supełki (przy tworzeniu frędzli na brzegach maty). Ogólnie ciężko coś z nimi zrobić ;-) tak więc jest to dosyć niewdzięczna praca. Przeczuwam, że tkanie materiału (cieniutkimi nićmi) na jakiś szal, albo chustę, jest jak poezja ;-)

W następnym poście opiszę, czego jeszcze używam podczas pracy.

3 kwietnia 2019

Malowanie na szkle - Obraz na szkle malowany "Kościół św. Idziego w Inowłodzu"

Moje ostatnie "dzieło", nad którym siedziałam dosyć długo. Był to prezent dla kogoś bliskiego. Szkic jest w 100% mój, nie korzystałam z żadnych dostępnych w internecie. Pomalowany został farbami akrylowymi. Cóż więcej pisać... oto on :)

Kościół św. Idziego w Inowłodzu

(obraz na szkle malowany)





A tutaj zdjęcie zabytku:





2 kwietnia 2019

Malowanie na szkle - Obraz na szkle malowany "Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus"

Tym razem chciałam pokazać obrazek z tematyki religijnej. Jest to obrazek przedstawiający Matkę Bożą z Dzieciątkiem Jezus. Szkic był dostępny w internecie, więc go wykorzystałam. Obecnie w planach mam kolejny obrazek, ale robię już własny szkic. Mam nadzieję, że niebawem będą mogła go tutaj pokazać.

A teraz obrazek. Malowany farbami akrylowymi, w tym również farbą akrylową metaliczną. Pięknie mieni się w promieniach słońca. Jest po prostu uroczy.

Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus

(obraz na szkle malowany)



Tak przy okazji...

Kolor skóry


Początkowo miałam problem z uzyskaniem koloru skóry. Jednak po kilku próbach, udało mi się go uzyskać przez połączenie kolorów farb (ivory white + rose pale + vandyke brown - ewentualnie raw umber). Czyli kolor skóry uzyskujemy poprzez połączenie kolorów biały / kremowy, różowy, brązowy (ciepły lub chłodny odcień). Jeśli chodzi o kolor biały to twarz wychodzi bardziej porcelanowa, a przy kremowym bardziej ciepła. Proporcje trzeba już samemu sobie ustalić, zależy jaki odcień skóry chcemy uzyskać. Biały/kremowy to baza, a różu i brązu dodajemy tylko odrobinkę.

Malowanie na szkle - Obraz na szkle malowany "ptak na gałązce"

Kolejny obrazek z ptakiem, tym razem jednym, siedzącym na gałązce. Bardzo przyjemny. Lubię tematykę związaną z roślinami i zwierzętami. Ten obraz namalowany został przy użyciu farb akrylowych.

Ptak na gałązce

(obraz na szkle malowany)


Niestety nie posiadam zdjęcia z samymi konturami. Zachowało mi się tylko jedno, gdzie widać jedynie fragment tego obrazka (w prawym, górnym rogu zdjęcia). 
(kliknij na zdjęcie aby powiększyć)


A tutaj już gotowy obrazek (kliknij na zdjęcie aby powiększyć):





Malowanie na szkle - Obraz na szkle malowany "ptaki"

Kolejny obraz z mojej skromnej kolekcji to "ptaki". Jest to obrazek malowany na szkle przy użyciu samych farb akrylowych. Nie ma już tutaj farb do szkła Vetro color. Jest to mniejszy obrazek niż poprzednie, ma zaledwie wymiary 10x15cm. Ślicznie wygląda, zwłaszcza w świetle, lepiej niż na zdjęciu.

Oto on. Pierwsze zdjęcie przedstawia obrazek jeszcze przed pomalowaniem tła, a drugi już z błękitnym tłem. Oczywiście zdjęcia nigdy nie oddają rzeczywistych kolorów, a szkoda.

Ptaki

(obraz na szkle malowany)


 


A tutaj z inną kolorystyką kwiatów (kliknij na obrazek aby powiększyć)




Malowanie na szkle - Obraz na szkle malowany "Anioł Stróż z dzieckiem"

To kolejna moja praca, którą kiedyś namalowałam. Szkic jest częściowo wzorowany na innych obrazach z aniołem stróżem, a częściowo jest moim własnym pomysłem. Malowany był również przy użyciu farb do szkła Vetro color oraz farb akrylowych, tak jak poprzedni obraz z Panem Jezusem. Były to czasy, kiedy dopiero zaczynałam malować akrylami. Ten obrazek, pierwotnie również miał być obrazem stojącym, jednak ostatecznie - jak cała reszta - trafił na ścianę ;-)

Anioł Stróż z dzieckiem

(obraz na szkle malowany)




A tutaj już pomalowany. Z promieni zrezygnowałam i pozostała sama gwiazda. Na zdjęciu tego nie widać, ale włosy anioła, jego skrzydła, pas i gwiazda, przecudnie mienią się w świetle, ponieważ pomalowane są metalicznymi farbami - złotą i srebrną.

Tło choć ciemne i jednolite, pięknie podkreśla i "uwydatnia" świetlistą postać anioła. O to właśnie chodzi w obrazach na szkle, gdzie brak cieniowania, trzeba jakoś uwydatnić to, co chce się przekazać poprzez obraz. Są oczywiście osoby, które malują na szkle tak, jakby malowały na płótnie - z cieniowaniem, bogatym tłem i zupełnie realistycznie; ja jednak pozostałam przy bardziej "bajkowym" stylu, bez cieniowania i zbytniego realizmu. 




1 kwietnia 2019

Malowanie na szkle - Obraz na szkle malowany "Pan Jezus Miłosierny"

W tym i kolejnych postach, pragnę pokazać moje pierwsze prace na szkle. Są to obrazy, które malowałam dla siebie i bliskich. Od konturów, do gotowego obrazka.

Malowanie konturów jest bardzo pracochłonne, ponieważ farba na szkle bardziej się rozmazuje niż na płótnie i dlatego trzeba mieć większą kontrolę nad ruchami pędzla. Nie spieszyć się. Dodatkowo na moich obrazach jest wiele drobnych szczegółów, którym trzeba poświęcić wiele uwagi. 

A teraz obraz. Malowałam go przy użyciu farb Vetro color oraz farb akrylowych Maimeri Polycolor, ponieważ w tamtym czasie zaczęłam używać akryli na szkle i dopiero uczyłam się nimi malować, więc jest to efekt tego połączenia. Pierwotnie miał to być obrazek stojący, a nie wiszący na ścianie, więc chciałam aby był w połowie przeźroczysty - stąd pomysł połączenia obu rodzajów farb. Jednak ostatecznie okazało się, że nie było to zbyt dobre. Efekt nie był zadowalający, więc całkowicie zrezygnowałam z tego typu połączeń, a obrazek ostatecznie dostał "plecy" i haczyk do powieszenia na ścianie. Gdybym drugi raz miała malować ten obraz, to zdecydowanie użyłabym wyłącznie farb akrylowych.


Pan Jezus Miłosierny

(obraz na szkle malowany)









Malowanie na szkle - farby Vetro color i Maimeri Polycolor

Był post o przyborach do malowania na szkle i pierwszych krokach. Była mowa o malsztoku. Teraz przyszedł czas na konkretny opis farb. Tak jak pisałam w pierwszym poście, na samym początku malowałam farbami do szkła, a później przeszłam na farby akrylowe. Tak więc najpierw opiszę te pierwsze, a później drugie.

FARBY DO SZKŁA

 

Vetro color

(farby na bazie rozpuszczalnika)



Farby Vetro color do szkła to farby przeźroczyste, mają jednak w swojej ofercie również kryjące kolory (biały, złoty, srebrny i miedziany). Do tego jest jeszcze rozpuszczalnik, emulsja bezbarwna i werniks matujący. Żelu strukturalnego nie próbowałam nakładać, więc nie wiem jaki jest.

Ważną informacją jest to, że kolory mogą się ze sobą mieszać. Można więc uzyskać więcej kolorów niż jest w palecie; ale jest też minus tego łączenia, ponieważ nie można nałożyć dwóch kolorów obok siebie w tym samym czasie, bo inaczej zleją się ze sobą - chyba, że namalujemy pomiędzy nimi kontur (konturówką do szkła), który je rozdzieli. 
Druga sprawa - farby schną od 12 godzin do 2 dni (w zależności od pogody i warunków w domu - temperatura/wilgoć/itp.). Dla bezpieczeństwa, warto odczekać 2 dni.

Kolorów nie ma co opisywać, po prostu są ładne :) Jeśli chodzi o farby kryjące to dobrze kryją. Farby transparentne, po nałożeniu na czyste szkło wyglądają ładnie, aczkolwiek kolor nie rozkłada się równomiernie i widać małe prześwity. Tzn. widać smugi. W jednym miejscu jest troszkę ciemniej, w innym jaśniej. Są to maleńkie różnice, jednak jeśli komuś zależy na jednolitym kolorze to będzie miał problem przy tak nałożonej warstwie. Aby temu zapobiec warto dokupić emulsję bezbarwną. Emulsja bezbarwna ma kilka zastosowań. Można jej używać do rozjaśnienia koloru - w tym celu wylewamy na paletę wybrany kolor i dodajemy do niego kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt kropel emulsji bezbarwnej i dokładnie mieszamy. Ja nakładałam patyczkiem bambusowym od szaszłyków. Można jej również używać jako samodzielny "kolor", tzn. w miejscach, które chcemy pozostawić bezbarwne. Ale można jej również użyć jako podkład, czyli pierwszą warstwę nakładaną na szkło. Po nałożeniu takiej warstwy wstępnej, będzie łatwiej nałożyć nam kolory. I właśnie w ten sposób unikniemy smug. Kolory nałożone na emulsję bezbarwną, ładnie i jednolicie się na niej rozlewają. Warto tutaj pamiętać, że pierwsza warstwa musi wyschnąć i dopiero po 2 dniach możemy nakładać na nią kolory. I jeszcze jedna uwaga. Emulsja bezbarwna nie jest do końca taka bezbarwna. Ma lekko żółtawy odcień (w buteleczce widać to bardzo dobrze, po nałożeniu na szkle już nie) i aby go nie było widać na szkle, trzeba nałożyć bardzo cienką warstwę. Im grubsza - tym żółtawy odcień będzie bardziej widoczny, a co za tym idzie, wpłynie to również na kolory, które później będziemy chcieli nałożyć (jako drugą warstwę). Miałam taki przypadek, że nie pomyślałam o tym i nałożyłam zbyt grubą warstwę bezbarwnej emulsji (na szkle nie widać zbytnio tej żółci, więc myślałam, że jest dobrze), a po 2 dniach nałożyłam na nią kolor niebieski. Miał być piękny błękit nieba, a wyszedł zielonkawy..... bo jak wiadomo żółty+niebieski=zielony ;-( dopiero po tej wpadce zwróciłam na to uwagę, że choć nie widać tej żółci na szkle to jednak warto dać tej emulsji jak najmniej. Tak więc uprzedzam :-) z własnego doświadczenia. Kolejnym dodatkiem do farb jest werniks matujący. Ma on za zadanie dać matowy kolor farby. Światło nadal będzie przez takie szkło widać, ale już matowo. Szyba więc nie powinna być w 100% przeźroczysta, ale tylko częściowo. Werniksu nie polecam dodawać do farb, ponieważ nie daje to zbyt ciekawego efektu. Kolor robi się mniej intensywny. Myślę, że lepiej jest go połączyć z emulsją bezbarwną i nałożyć jako pierwszą warstwę, lub nałożyć samodzielnie jako 1 warstwę. Nie próbowałam tych opcji, ponieważ mi osobiście nie przypadł on do gustu. Już po dodaniu do farb, dawał bardzo delikatny efekt matowienia, a ja chciałam efektu "szronu". Jeśli więc chcemy takiego efektu jak oszronione szyby, np. u lekarza, to raczej nie spełni on naszych oczekiwań. Ostatnim i niezbędnym dodatkiem jest rozpuszczalnik. Będzie nam potrzebny do mycia pędzli oraz rozrzedzania farb. Farby Vetro color do szkła, są na bazie rozpuszczalnika i z czasem (po ciągłym otwieraniu wieczka), po prostu odparowuje on, pozostawiając nam coraz gęstszą farbę. Właśnie wtedy, kiedy farba robi się zbyt gęsta, możemy dodać do niej rozpuszczalnika (ja robiłam to już na palecie). Tutaj moja rada: nie warto malować tak, że farbę pobieramy na pędzel bezpośrednio z buteleczki. W ten sposób rozcieńczalnik bardzo szybko się ulatnia. Najlepiej jest wylać troszkę farby na paletę (ja dodatkowo ochraniałam paletę, kładąc na niej folię spożywczą) i szczelnie zamknąć buteleczkę. Zaś farbę na palecie, kiedy chwilowo jej nie używamy, należy przykrywać czymkolwiek, aby rozpuszczalnik nie wyparował (ja przykrywałam kawałkiem folii i ją obciążałam). Farbę z palety należy w miarę szybko zużywać, a jeśli zgęstnieje - dodać rozpuszczalnika. Rozpuszczalnik najlepiej jest dodawać zakraplaczem do oczu, wtedy mamy kontrolę nad ilością, ponieważ dodajemy po jednej kropli, tak jak nam pasuje. Mieszamy patyczkiem, np. wykałaczką albo pędzlem.

To chyba tyle, jeśli chodzi o farby do szkła Vetro color. O konturówkach nie będę pisać, ponieważ pisałam już o nich w pierwszym poście o malowaniu na szkle. Dają grube, gęste ,nieprzeźroczyste linie. Schną ok 30 minut - 1 godzinę, więc w miarę szybko.

Teraz przejdźmy do farb akrylowych, czyli coś dla tych, którzy chcą malować nieprzeźroczyste obrazy na szkle. Oraz dla tych, których obrazy posiadają wiele drobnych szczegółów.Wiem, że większość ludzi maluje na szkle farbami olejnymi, mała część temperami, a średnia akrylami :) jednak skupię się tylko na akrylach, ponieważ tylko na nie się zdecydowałam, a z olejnymi i temperą nie miałam za bardzo styczności.

Maimeri Polycolor 

(farby akrylowe)

Farby akrylowe Maimeri Polycolor są moim zdaniem bardzo dobre jakościowo. Nie są z tych tańszych, ale nie są również z tych najdroższych. Kryją bardzo ładnie, nie robią smug. Ogólnie jestem z nich bardzo zadowolona. Cóż tu więcej pisać, po prostu każdy sam musi się przekonać na własnym pędzlu :)

Jak maluję na szkle tymi farbami? Na czystej, odtłuszczonej szybie od razu nakładam farbę. Czasami tylko, jako pierwszą warstwę, nakładam bezbarwną emulsję Vetro color - bardzo cienką. I po wyschnięciu maluję już akrylami. W ten sposób łatwiej maluje mi się drobniutkie kontury. Farbę do konturów rozcieńczam wodą tak, aby miała konsystencję śmietany. To samo robię z innymi kolorami. I to wszystko! :-) Reszta to już tylko nasza fantazja... .

Poniżej wklejam, realne zdjęcia kolorów farb Maimeri Polycolor. Nie jest to cała paleta, wklejam tylko te, które sama posiadam:

Farby akrylowe Maimeri Polycolor
Paleta kolorów (kliknij na zdjęcia aby powiększyć):